Poszukiwania osób zaginionych wymagają połączenia analizy informacji z detektywistyczną przenikliwością, umiejętnościami współpracy z rodziną i policją, dobrymi mapami, psim węchem i wytrwałością ratowników. Sprawa Zbigniewa Kłapacza jest tego dowodem.
Zbigniew Kłapacz, mieszkaniec podwielickiego Bodzanowa, wyszedł z domu 1 stycznia 2017 r. Ok. godz. 2 w nocy (2 stycznia), dzwonił do rodziny z prośbą o pomoc – twierdził, że znajduje się w lesie i nie wie jak wrócić do domu. To był ostatni z nim kontakt.
Poszukiwania zaginionego odbywały się już kilkukrotnie, ale bez efektu. Obszar wyznaczony na podstawie logowania telefonu jest bardzo duży między Dobczycami a Dworem Sieraków. Nie wiadomo też, jaką odległość mógł pokonać pieszo Zbigniew Kłapacz od wykonania ostatniego telefonu i rozładowania się baterii w jego telefonie. Telefon do dnia dzisiejszego nie zalogował się ponownie ani nie został odnaleziony. 2 stycznia spadł śnieg, temperatura spadła poniżej -20 stopni C. W tej sytuacji poszukiwania są nastawione na odnalezienie ciała zaginionego.
Ćwiczenia ku pożytkowi społecznemu
Dotychczasowe poszukiwania Zbigniewa Kłapacza skłoniły Fundację Instytut Mikromakro, głównego organizatora Parady Robotów Droniady do przeprowadzenia ćwiczeń terenowych w rejonie Dworu Sieraków. W porozumieniu z Policją działania odbyły się w terenie na obszarze ok. 50 hektarów 16 czerwca 2017 r.
W akcji poszukiwawczej wzięło udział:
- Myślenicka Grupa Poszukiwawczo – Ratownicza z Psami,
- Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza OSP Goszcza,
- Grupa Ratownictwa Specjalnego OSP Nowy Sącz.
W działaniach uczestniczyli także kadra i kadeci ze Szkoły Aspirantów PSP, przewodnicy psów zwłokowych Paweł Futiakiewicz oraz Katarzyna Prochimowicz, a także Joanna Pulit, przewodnik psa ratowniczego. Wśród poszukujących byli także wolontariusze – uczestnicy warsztatów reagowania kryzysowego na Paradzie Robotów Droniadzie.
Grupy pracowały wykorzystując ortofotomapy wykonane w tym samym dniu przez zespoły dronowe ze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej i firmy Roborotor na wskazanym obszarze.
Obszar poszukiwań został podzielony na kilka obszarów, gdzie przy udziale uczestników działań przeszukano trudny obszar leśny: trawa sięga ok 0,5-1 metra wysokości, krzewy i chaszcze dużo wyższe niż człowiek, jary, strumienie i obszary rzadko penetrowane przez człowieka. W zasadzie musi być przeszukany przez grupę, której członkowie idą bardzo blisko siebie, oraz przez psy – którym w takim obszarze szuka się łatwiej niż ludziom.
Technologiczne wyzwania
Obraz z drona jest pomocny do wyznaczenia obszaru poszukiwań, ponieważ dostępne mapy (np. Google maps) bywają, że są sprzed kilku lat. Jednak aby możliwe było dokładne sprawdzenie terenu tylko poprzez ortofotomapę, musi ona być w wysokiej rozdzielczości, a więc loty musiałyby być na niskim pułapie. Oczywiście nie dotyczy to obszaru leśnego, który musi byś sprawdzony przez ludzi, oraz przez psy, chyba że zastosujemy technikę lidarową- skaningu laserowego.
Obraz z drona przydaje się, jeśli dotyczy terenów bez wysokich drzew, mniejszych obszarów wodnych, łąk, pól, rowów. Nie zawsze widać, co to za obiekt został zobrazowany, jednak wtedy wiadomo, które miejsca sprawdzić. W Polsce brakuje badań dotyczących tego, jak miejsce, w którym znajdują się zwłoki, może wyglądać z powietrza – chodzi zarówno o roślinność, zachowanie zwierząt leśnych, potencjalne odróżnianie się ciała od barwy podłoża.
Brakuje też eksperymentów, podczas których z powietrza szuka się fragmentów ubrań czy też rzeczy posiadanych przez zaginioną osobę. Jedyne takie misje poszukiwawcze mają miejsce na Droniadach.
Sprawa Zbigniewa Kłapacza dalej jest niewyjaśniona. Działania – w podobnym składzie – będą prowadzone w późniejszym terminie, jako ćwiczenia grup poszukiwawczych. Połączenie poszukiwań prowadzonych przez doświadczone grupy poszukiwawcze, przewodników psów i operatorów dronów może przynieść po pierwsze – szanse na szybsze odnalezienia, po drugie – wypracowanie dobrych praktyk w zakresie działań poszukiwawczych łączących doświadczenie z rozwojem technologii.
Post scriptum
Pół roku później przechodzień znalazł ciało Zbigniewa Kłapacza przy cmentarnym murze kilkanaście kilometrów na północ od Dworu Sieraków. Szukali go strażacy, psy i drony aż wreszcie odnaleziono go przypadkiem.