Poduszkowiec PRC-650 gotowy do służby

Pędzi, driftuje po lodzie, wodzie i ziemi, ratując życie. To poduszkowiec PRC-650 made in Łukasiewicz – Instytut Lotnictwa, ale już za chwilę produkowany wyłącznie przez Farada Group. Świetny przykład udanej komercjalizacji. Oby jak najszybciej wszedł do służby.

Poduszkowiec PRC-650

Lepiej nie stać bezpośrednio za silnikiem śmigłowym. Gdy poduszkowiec rusza, siła podmuchu może powalić na ziemię nieuważnego obserwatora, zaś wzbity przy tym tuman kurzu i piasku uszkodzić obiektyw aparatu fotograficznego. Za to widać doskonale jak maszyna prędko oddala się od brzegu Jeziora Zegrzyńskiego z hukiem porównywalnym do startu pasażerskiego odrzutowca.

Ruszam za nim w pogoń dronem. Mój Mavic 2s Air daje sobie radę przez kilkadziesiąt sekund, potem zaś nagle traci view na obiekt w trybie automatycznego śledzenia. Nic dziwnego, poduszkowiec wchodzi w ślizg bokiem, by następnie kręcić beczki i gwałtownie przyspieszać. Można dostać oczopląsu od wyczynów sternika, którym okazuje się jednym z gości pokazu. Tak, to rzeczywiście nowość. Sterowanie poduszkowcem PRC-650 jest banalnie proste. Wsiadasz za kierownicę z prawej strony, gaz do dechy i suniesz przed siebie.

Lecz gdy dojdą bardziej wymagające warunki jak kruchy lód czy też przybrzeżne bagno pełna szyszek i gałęzi, przyda się doświadczony sternik. To tak jak z każdym zaawansowanym sprzętem. Amator z niego też skorzysta, lecz pełną gamę swoich możliwości pokaże dopiero w rękach fachowca. Kto nim zostanie?

Sprzęt dla ratowników

„Poduszkowiec PRC-650 powstał z myślą o potrzebach różnych służb: pogotowia wodnego, policji, straży pożarnej, straży granicznej oraz wojska” – wyjaśnia jego główny konstruktor dr hab. inż. Krzysztof Szafran z Sieci Badawczej Łukasiewicz – Instytut Lotnictwa. Aby zwiększyć prędkość w locie pod wiatr oraz niezawodność, zastosowano silnik morski BUKH SeaAll R210 SOLAS o mocy 210 KM oraz wentylator o powiększonej średnicy do 1600 mm, napędzany przez zmodernizowaną przekładnię pasową.

W rezultacie poduszkowiec osiąga 65 km/h na wodzie. Zbiornik paliwa zawiera 96 litrów, co przy średnim zużyciu 25 l/h pozwala na prowadzenie działań prawie przez cztery godziny. W tym czasie może unosić się nad stałymi przeszkodami na 35 cm. Wspomniany już stabilny, łatwy i bezpieczny pilotaż zapewnia duża powierzchnia fartucha balonowego, zaś łatwe wejście w ślizg na wodzie jego specjalna konstrukcja. Dodatkową zaletą jest możliwość zmniejszenia ciągu bez zmiany ciśnienia w poduszce z równoczesną pełną sterownością kierunkową. To efekt zastosowania opatentowanej konstrukcji rewersów i sterów.

„Ta maszyna została zaprojektowana w oparciu o sprawdzone w poprzednich wersjach rozwiązania konstrukcyjne po szerokich konsultacjach z dotychczasowymi użytkownikami” – podkreśla Konrad Kozaczuk, dyrektor Centrum Technologii Kompozytowych w Łukasiewicz – Instytucie Lotnictwa. Dzięki temu zainstalowano węzły transportowe dostosowane do transportu poduszkowca śmigłowcem; instalację elektryczną gotową na trudne warunki morskie; powiększoną kabinę i drzwi, co zdecydowanie ułatwi podjęcie poszkodowanego z wody. Większa jest też przestrzeń do przeprowadzenia akcji ratowniczych i specjalnych.

Zmodernizowany poduszkowiec PRC-650 oferuje przestronne warunki podróży dla 7 osób (w tym pilot) z możliwością podróży 9 osób. Podczas akcji ratunkowej możliwe jest ułożenie poszkodowanego na desce ortopedycznej wzdłuż kabiny. Kokpit zaś wyposażono w rozbudowany system wskaźników oraz komputer pokładowy z nawigacją GPS. Nadzór nad budową poduszkowca sprawuje Polski Rejestr Statków. Pojazd jest certyfikowany zgodnie z Przepisami Klasyfikacji i Budowy Łodzi Motorowych. W konsekwencji należy go zarejestrować w Urzędzie Żeglugi Śródlądowej.

50 maszyn potrzebnych od zaraz

Poduszkowiec PRC-650 ma jedną, szczególną cechę. Jego prototyp – owszem – powstał w Łukasiewicz – Instytut Lotnictwa, lecz produkcją zajmie się prywatne przedsiębiorstwo Farada Group, która kupiła licencję od tej placówki badawczo-rozwojowej. Nareszcie komercjalizacja odbywa się na zdrowych zasadach. Państwowy Instytut zmodernizował radykalnie swój pojazd, opatentował kilka szczegółowych rozwiązań, lecz prawo do produkcji i ewentualnych dalszych ulepszeń sprzedał polskiej firmie. Ciekawe, że to ta sama, która słynie z produkcji specjalistycznych dronów i świadczenia usług transportu medycznego na dalekie dystanse. Co ją do tego skłoniło?

„Technologia kompozytowa wykorzystana w poduszkowcu jest bardzo podobna do tej stosowanej w naszych dronach. Umiemy zatem go wyprodukować i co najważniejsze znaleźć nań kupca” – wyjaśnia Szymon Kupaj, prezes zarządu Farada Group. Zapotrzebowanie szacuje na 50 maszyn w Polsce w najbliższym czasie. Tyle pojazdów jest już wyeksploatowanych i czekających na wymianę. Wielokroć więcej potrzeba w skali świata. Szymon Kupaj nie wyklucza, że oprócz ratownictwa poduszkowce znajdą zastosowanie w innych dziedzinach np. do organizacji wycieczek na zwykle niedostępnych terenach.

Pojazd na kilka żywiołów

Koncepcję współczesnego poduszkowca przedstawił w latach 50. XX wieku Christopher Cockerell , brytyjski inżynier-mechanik. Grupa Cockerella jako pierwsza opracowała wykorzystanie pierścienia powietrza do utrzymywania poduszki, jako pierwsza opracowała udany fartuch i jako pierwsza zademonstrowała praktyczny pojazd w ciągłym użyciu.

Projekt Cockerella obejmował silnik zamontowany w celu wydmuchu z przodu jednostki do przestrzeni poniżej, łączący zarówno siłę nośną, jak i napęd. Zademonstrował model latający nad wieloma powierzchniami przed różnymi rządowymi ekspertami, co skończyło się tym, że projekt został utajniony. Nie przyspieszyło to wykorzystania pojazdu w wojsku i otwarcia rządowej sakiewki. „Marynarka wojenna powiedziała, że ​​to samolot, a nie łódź; RAF powiedział, że to łódź, a nie samolot; a armia… wykazała zwykły brak zainteresowania” – żartował później. Ten brak zainteresowania militarnego przyspieszył odtajnienie projektu, który wreszcie trafił do użytku cywilnego. Z czasem wojsko do niego i tak wróciło.

Poduszkowiec PRC-650 w Kawiarence Robotycznej

Facebook
Twitter
LinkedIn

Polecamy artykuły podobne tematycznie