Robot koszący EcoFlow Blade podczas ładowania
Robot koszący EcoFlow Blade podczas ładowania

Robot koszący EcoFlow Blade

Robot koszący EcoFlow Blade łamie schemat. Wygląda jak łazik marsjański, korzysta w pełni z RTK - technologii precyzyjnych pomiarów przy użyciu nawigacji satelitarnej, zaś dzięki kombinacji czujników wizyjnych i LiDAR bez problemu omija przeszkody.

To był szalony pomysł. Chciałem wykosić napis „Droniada” na krakowskich Błoniach, by następnie sfotografował go przelatujący nieopodal satelita koncernu Airbus. Akcję przeprowadziłem podczas III Zjazdu Menedżerów ds. Bezpieczeństwa ZAMEK (maj 2016 r.) vis-à-vis Stadionu Cracovii, na którym odbywała się nasza konferencja. Miałem zgodę Urzędu Miasta Krakowa na ten happening, nade mną przejrzyste niebo, idealne do satelitarnych zobrazowań, zaś przy sobie robot koszący, jeden z pierwszych modeli dostępnych wówczas na rynku.

Zacząłem pracę od rozłożenia przewodów ograniczających, lecz po chwili musiałem z tego zrezygnować. Górki i dołki Błoni mocno skomplikowały akcję. Trudno – będę kosić ręcznie, sam prowadząc maszynę. Też się nie dało. Okazało się, że była zbyt słaba na krakowską łąkę. W tym czasie satelita oddalił się od nas. Dałem za wygraną. Wróciłem na stadion z nosem spuszczonym na kwintę.

Ta porażka nie dawała mi spokoju. Odtąd obserwowałem pilnie rynek robotów koszących jako podzbiór robotyki i czekałem na technologiczny przełom. Gdy Parterem Energetycznym X Droniady została marka EcoFlow, dowiedziałem się przy okazji, że wprowadziła w tym roku na rynek robot koszący EcoFlow Blade wyraźnie inspirowany łazikami marsjańskimi. Czy poradziłby sobie na krakowskich Błoniach albo na Polach Marsowych przy Stadionie Śląskim w Chorzowie?

Robot koszący EcoFlow Blade
Robot koszący EcoFlow Blade

Cyfrowa kosiarka – robot koszący

Na razie testy przeprowadziłem na swoim osiedlu. Zwykle roboty koszące przybierają kształt przysadzistego pudełka na kółkach. Tak przywarte do ziemi, koszą trawę w obrębie obszaru otoczonego przewodem ograniczającym rozłożonym mozolnie przez właściciela ogrodu. Tu spotkało mnie pierwsze zaskoczenie. Łazik marsjański! – krzyknąłem po wyjęciu robota z transportowego pudła. W żadnej innej kosiarce automatycznej nie widziałem wielokierunkowych przednich kółek o średnicy 20 cm ustawionych na stale skośnie do siebie. Powoduje to, że ta maszyna jest relatywnie wysoka. Ani chybi, chińscy konstruktorzy wzorowali się na łazikach marsjańskich i księżycowych, takich, które możemy zobaczyć np. podczas najbliższego konkursu European Rover Challenge w Kielcach (ERC).

Odniesienia kosmiczne są też o tyle zasadne, że podstawą funkcjonalności tego robota koszącego jest technologia pozycjonowania satelitarnego RTK GNSS (ang. Real Time Kinematic Global Navigation Satellite Systems). Oznacza to, że po napotkaniu przeszkody robot może w każdej chwili zmienić trasę, zachowując przy tym dokładność do około 2 centymetrów. W konsekwencji nie rozkłada się na trawniku żadnych przewodów ograniczających, Obszar koszenia wytycza się za pierwszym razem, sterując maszyną z poziomu specjalnej aplikacji w smartfonie. Po prostu, trzeba pójść na spacer po swoim ogrodzie i wskazać robotowi granice. 

W poszukiwaniu satelitów 

Aby tą operację przeprowadzić musiałem wbić w ziemię tyczkę anteny odbiornika GNSS, podłączoną kablami do stacji dokującej. Następnie powinienem był zacząć mapowanie. Zanim do tego doszło, aplikacja długo mnie informowała, że sygnał GNSS jest za słaby. Nie mogłem mapować.

Zainstaluj antenę GNSS w miejscu, gdzie nic nie blokuje sygnału. Prawidłowo podłącz antenę GNSS do stacji ładującej. Sprawdź stan kabla stacji ładującej Upewnij się, że Blade i antena GNSS znajdują się wystarczająco blisko siebie” – tyle przeczytałem w instrukcji. Dopiero po kilkunastu minutach zrozumiałem, że „nic” to naprawdę ma być nic. Żadnej gałązki ani nawet liścia, tylko czyste niebo, co na mojej działce porośniętej dorodnymi brzozami było dość trudne do uzyskania. Wreszcie się udało złapać silny sygnał. Poprowadziłem robota wokół obszaru, który chciałem kosić, tworząc geofence. Następnie w aplikacji wyświetliła mi się mapa. Chwilę później nacisnąłem klawisz enter, aby robot koszący EcoFlow Blade zaczął pracować.

Szkoda, że nie można wgrać pliku z mapą obszaru do koszenia i zaznaczyć nań miejsca, które robot koszący ma omijać. Być może taka opcja pojawi się w przyszłości, ponieważ każda aktualizacja oprogramowania rozwija zdolności robota. Dotyczy to również możliwości zapamiętywania siły sygnału GPS w zależności od pory dnia, w którą są wyposażone modele innych producentów. W każdym razie moja wizja koszenia trawy w zadany wzór jest wciąż nieosiągalna.

Koszenie na odległość

Obsługa maszyny odbywa się za pomocą Wi-Fi i bluetooth. W robocie koszącym jest zamontowana karta GSM LTE, co uniezależnia maszynę od korzystania z domowej sieci. Można ją oczywiście z nią połączyć, aby robot w miarę płynnie przeskakiwał z sieci na sieć. Gorzej, że po roku użytkowania należy opłacić dodatkowy abonament za korzystanie z komórkowego internetu. Można jednak założyć, że będzie na to stać tego, kto kupi tą maszynę (do ceny jeszcze wrócimy). Lecz konkurencyjna, szwedzka STIGA oferuje od razu dwuletni abonament transmisji danych, zaś  zakup robota koszącego koncernu Husqvarna obejmuje aż dziesięcioletnią umowę na mobilną transmisję danych.

Tak kosiarka staje się częścią internetu rzeczy. Właściwie w dowolnym miejscu na ziemi z dostępem do sieci można ja uruchomić i na bieżąco śledzić postępy w koszeniu, w czym pomaga pouczająca animacja pracy maszyny w aplikacji. Gdy poziom naładowania akumulatora robota koszącego Blade spadnie do 20%, automatycznie wróci on do swojej stacji, aby się podładować. Potem będzie kontynuować pracę od miejsca, w którym przerwał. Teoretycznie. Dlaczego?

Zauważyłem, że po ponownym naładowaniu robot zaczyna koszenie od początku. Jedzie kilkanaście lub kilkadziesiąt razy tą samą trasą, co powoduje niszczenie trawnika. Zawraca w tym samym miejscu, czasem kręci się w kółko bez sensu jak stracił sygnał WiFi i zjeżdża z zaplanowanej trasy. Zakładam, że to choroby wieku dziecięcego i aktualizacje oprogramowania rozwiążą te problemy.

Boisko, pole golfowe czy domowy trawnik

Moja działka o powierzchni 200 m2 czy też sąsiada podobnej wielkości to maleństwa wobec możliwości tej maszyny. Przewidziana jest ona do efektywnej pracy na obszarze do 3000 m2. Jednakże wymiary boiska do piłki nożnej wynoszą 105 metrów długości oraz 68 metrów szerokości, co daje 7140 m2 (0,71 ha). Natomiast powierzchnia pełnowymiarowego 18. dołkowego pola golfowego to często obszar powyżej 80 ha – dla wyobrażenia to powierzchnia ok. 112 boisk piłkarskich. Na terenach zwanych greenami, na których zawodnicy muszą trafić piłeczką do dołka, trawa koszona jest na wysokość 3 mm praktycznie każdego dnia. Oznacza to, że robot koszący EcoFlow Blade sprawdzi się przede wszystkim w dużych przydomowych ogrodach, mających trawniki z przodu i z tyłu (można zmapować dwa różne obszary koszenia). Na boiska i pola golfowe potrzeba mocniejszego sprzętu.

Obserwacja pracy robota w aplikacji ułatwia zrozumienie, jakim ruchem porusza się kosiarka po trawniku. Czy to są kółka, czy pasy? Grunt, że to wszystko można ustawić w aplikacji łącznie z wysokością i prędkością koszenia. A gdy ktoś będzie próbował ukraść naszego robota koszącego, to po pierwsze uruchomi się głośny alarm, a po drugie wyświetli się komunikat w aplikacji.

Nocny kowboj

Dodatkowym atutem jest wbudowany czujnik deszczu. Jeśli pogoda się zepsuje, kosiarka automatycznie wróci do swojej stacji ładowania. To zalecana procedura pomimo gwarantowanej wodoodporności na poziomie IPX5. I tak spełni ono swoje zadanie, ponieważ stacja ładowania jest na zewnątrz, niechroniona żadnym zadaszeniem.

Nawet jak zapadnie noc, robot koszący znakomicie sobie daje radę. Włącza kosmiczne światło i rusza do pracy. Światło nie jest mu bynajmniej potrzebne. Chodzi o to, aby człowiek widział, gdzie działa robot koszący. Uwaga! Poziom hałasu wynosi 62 dB, co powoduje, że szum silnika elektrycznego zlewa się prawie z otoczeniem. Trzeba jednak przypilnować, aby komunikaty głosowe, które wydaje maszyna nie były zbyt głośne.

Wyższa półka

Robot koszący EcoFlow Blade to górna półka cenowa, lecz wcale nie najwyższa. W sieci dilerskiej EcoFlow, co warto podkreślić tożsamej z firmami handlującymi dronami, jest sprzedawany za 14 349 złotych. Można jeszcze kupić tego robota w wersji poszerzonej o specjalny moduł zamiatający do zbierania opadłych liści – Lawn Sweeper Kit. Wówczas cena rośnie do 17 699 złotych. Jak to wygląda na tle rynku?

Serwis Ceneo.pl pozwala wybrać wydajność koszenia w różnych przedziałach. Wybrałem trzy: do 2500 m2, do 3000 m2 (czyli jak robot koszący EcoFlow Blade) oraz do 3200 m2. Przez ten parametr należy rozumieć maksymalną teoretyczną wydajność, czyli czas pracy kosiarki o danej szerokości roboczej podczas koszenia ze średnią prędkością trawnika o zadanej powierzchni. W rezultacie pojawiły się cztery maszyny w cenach od 9199 zł do 16679 zł:  Ambrogio Robot Twenty 29 Deluxe Nextline firmy Zucchetti, EcoFlow Blade, Ambrogio Robot koszący akumulatorowy L250i ELITE oraz Stiga Stig-A 3000.

W tym zestawieniu zabrakło najpoważniejszego konkurenta EcoFlow – robota Husqvarna Automower® 430X NERA z zestawem instalacyjnym Husqvarna EPOS™ sprzedawanego za 26 280,00 zł. Jest on cichszy i dłużej pracuje na jednym ładowaniu. Ale kosztuje ponad 12 tys. złotych drożej.

Zresztą Husqvarna to już naprawdę najwyższa półka cenowa. Jej robot koszący Husqvarna Ceora™ 544 EPOS™ o wydajności 40 tys. m2 (czyli 56 boisk piłkarskich lub połowy pola golfowego) kosztuje aż 147 970,00 zł! 

Podsumowanie

Wróćmy do EcoFlow Blade. Czy warto w niego zainwestować? To zależy. Jeśli opiekujemy się rzeczywiście dużymi trawnikami o powierzchni pomiędzy 1 a 3 tys. m2, to naprawdę warto. Robot jest perspektywiczny, wciąż rozwijane jest oprogramowanie i co najważniejsze – sprzedawcy i producent chętnie słuchają opinii użytkowników. Za rok może to być już całkiem inne urządzenie, jeszcze lepiej korzystające z nawigacji satelitarnej. I być może doczekam się koszenia według zadanego wzoru. Sprawdzę to na Polach Marsowych w Parku Śląskim 3 czerwca 2024 r. na początku XI Droniady.

Dziękuję firmie Innpro Robert Błędowski, generalnemu dystrybutorowi EcoFlow Blade za możliwość przetestowania robota koszącego.
Robot koszący EcoFlow Blade pracuje w nocy
Robot koszący EcoFlow Blade pracuje w nocy
buycoffeeto-btn-primary

Pls, postaw kawę!

Jeśli spodobał Ci się ten wpis, proszę, postaw mi kawę. Jeszcze trochę mam do odwiedzenia i napisania: https://buycoffee.to/kosiel

Facebook
Twitter
LinkedIn

Polecamy artykuły podobne tematycznie